Pola smierci (gdzie armia Czerwonych Kmerow zabila 17 000 ludzi w latach 1975-1979) znajduja sie 14 km od stolicy. Samo miejsce nie przemawia do mnie. Zaniedbane, zapomniane i dodatkowo wykupione kilka lat temu przez Japonczykow, ktorzy robia interes na biletach.
Przemawiaja za to usmiechy ludzi na wsiach, otwartosc i nie nagabywanie kazdego bialego turysty.