Z Szibenika popłynęliśmy w górę rzeką Krka, aż do portu w Skradinie. W porcie miłe zaskoczenie - same polskie załogi i polskie szanty. Włączyła się nostalgia i wieczorem załogi się zintegrowały na pokładzie jednego jachtu. Jako że Polaków zawsze słychać spotkało się to z niezadowoleniem innych załóg, więc impreza dobiegła końca....ale było FAJNIE i tak !!!